Nie masz pomysłu na obiad, a chciałabyś przyrządzić coś pysznego. Coś z czego zadowolone będą dzieci, ale także i mąż. Coś czym wszyscy się najedzą i nie będą za godzinę wołać, że znów są głodni. Wszyscy zmagamy się z tym problemem. Przychodzi pora obiadu i zaczyna się koncert życzeń. Ja chcę to, ten tamto, a tamten jeszcze coś innego.
Ja mam na to świetne rozwiązanie.
Kopytka, inaczej kluski leniwe, czy po poznańsku szagówki. Są to kluseczki w kształcie przypominające kopytka. Zrobione są z ziemniaków. Robi się je bardzo łatwo, a podaje na różne sposoby. Tak więc jest rozwiązaniem idealnym dla każdego.
Zdradzę wam jak zrobic kopytka.
Otóż przepis jakiego nauczyłam się od mojej kochanej babci, jest bardzo łatwy i dość tradycyjny.
Myślę, że każdy da radę to zrobić, bez większych problemów.
Potrzebne będą nam:
ziemniaki, myślę około pół kilograma,
2 jajka, najlepiej takie od gospodarza,
mąka pszenna około półtora szklanki,
łyżka oleju,
sól.
Tak więc zacznijmy.
Pierwszą rzeczą jaką robimy jest obranie ziemniaków. Myjemy je i kroimy w kosteczkę. Potem gotujemy.
Gdy nasze ziemniaki są już ugotowane, dusimy je. Tak jak robi się puree. Teraz musimy poczekać aż ostygną, by nie poparzyć sobie rąk przy mieszaniu składników.
Uszykujcie sobie miskę.
Gdy ziemniaki ostygły, dodajemy do nich dwa jajka, olej i sól (tą tylko delikatnie, by nasze kluski nie były przesolone).
Wszystko to ugniatamy dokładnie, tak jak ugniata się ciasto na pierogi. Dodajemy po trochu mąki pszennej, by nasze kluski się nie rozpadały i były dobrze zbite, ale nie twarde. Ciasto powinno być elastyczne i ładnie odchodzić od ręki.
Kiedy już połączyliśmy wszystkie składniki i uzyskaliśmy zadowalające nas ciasto, dzielimy je na części i tworzymy z niego ruloniki. Takie niezbyt grube, troszkę je przyklepujemy, by się spłaszczyły. Takie rulony tniemy pod lekkim skosem na centymetrowe paski.
I w ten sposób powstały nasze kopytka. No, ale przecież nie będziemy jeść ich surowych.
Tak przyrządzone wrzucamy do gotującej się, osolonej wcześniej wody. Ja daję jeszcze kroplę oleju do niej , by nasze kopytka się nie sklejały.
Takie kopytka powinny się gotować nie dłużej niż trzy minuty, pamiętajcie, że przecież ziemniaki były już gotowane. Nie chcemy przecież, by nasze kopytka się rozpadały, tylko rozpływały w ustach.
Kopytka gotowe. Jak już mówiłam wcześniej można jeść je na różne sposoby.
Na słodko, posypane cukrem. Ja takie lubię najbardziej.
Wytrawne, po ugotowaniu jeszcze chwilę podsmażone, oprószone skwarkami z boczku, lub cebulką, z kleksem śmietany.
Lub zwyczajnie po domowemu, oblane ulubionym sosem z wielkim kawałem mięsa i jakąś surówką.
W wersji na słodko i tej wytrawnej do ciasta, gdy jest wyrabiane, można dodać białego sera twarogowego. Będą miały ciekawszy smak, który zachęci niejedno dziecko. Będą wtedy trochę przypominać smak pierogów ruskich.
Tak więc, dla każdego, coś dobrego.
Mogą być i daniem obiadowym i słodką przekąską dla najmłodszych.
Myślę, że taki obiad będzie fajna odskocznią od zwykłych ziemniaków.