Egzotyczne owoce pojawiły się u nas już dość dawno. Przecież w Warszawie znajduje się słynna Oranżeria. W niej właśnie uprawiano chociażby pomarańcze. Jednak dla zwykłego śmiertelnika były one niedostępne. Co najwyżej od pewnego momentu mogliśmy zajadać się egzotycznym warzywem, jakim były ziemniaki. Do tego w pierwszej kolejności były one przeznaczone dla świń, dopiero gdy pojawiła się w jakiejś okolicy klęska głodu zaczęliśmy je zjadać. Okazało się, że są tanie i dobre. Jest jeszcze jedna rzecz, która jest dobra i tania, jednak tą sprawę pozostawię dla prawdziwych koneserów.
Z kolei z egzotycznych owoców od czasu PRL mieliśmy pomarańcze. W jednym z programów usłyszałem, że nasi wschodni sąsiedzi bardzo nam zazdrościli tych pomarańczy na święta. Dla nich byłby to powiew zachodu, dla nas już wtedy była to normalność.
W XXI wieku mamy coraz więcej różnego rodzaju egzotycznych dla nas owoców w cenach dostępnych na każdą kieszeń. Nieraz pewnie zastanawialiście się, jak jeść figi, kasztany (nie musimy jechać po nie do Paryża skoro są w sklepie obok za 10 złotych za kilogram) czy granat. Nawet sami pracownicy sklepu nie bardzo wiedzą jak się odpowiednio rozkoszować tym dobrodziejstwem. Po prostu dostają gotowy produkt i muszą go sprzedawać.
Wiele osób nie wie na przykład, jak jeść kiwi. Zawsze wszystkich szokuję, gdy wcinam je bez obierania. Wszyscy wyobrażają sobie, że te włoski są jak piłka tenisowa. W rzeczywistości można je porównać do małych włosków na malinie czy brzoskwini. Przecież nikt z nas nie obiera brzoskwini.
Jednak trochę inaczej wygląda to w przypadku fig. Jeżeli pytasz jak jeść figi, to zdecydowanie polecam obraną. Najlepiej ją przepołowić i łyżką wyjeść środek. W moim odczuciu skórka strasznie psuje smak.
Najbardziej kłopotliwy jest kokos. Nie znam sposobu, jak można go bezpiecznie przepołowić, aby zasmakować świeżego mleczka kokosowego. W sklepie można już kupić obranego kokosa wraz ze słomką. Jednak wydaje mi się, że owoc taki bardzo łatwo ulega zepsuciu, nawet w warunkach chłodniczych. Już sam jego wygląd zdecydowanie odstrasza.
Z kolei jeżeli ktoś decyduje się na kupno melona to w pierwszej kolejności powinien pójść do pracownika i poprosić o jego przekrojenie. Wiem, że w internecie można znaleźć porady jak sprawdzić świeżość takiego owocu, jednak ja nie mam na tyle zaufania do swojego słuchu w zatłoczonych miejscach abym mógł to zrealizować. Wolę po prostu pójść do pracownika, poprosić o przekrojenie, gdy jest w środku dobre to biorę całe, gdy nie to zostawiam. Przynajmniej będę wiedział, że osoba kupująca po mnie będzie wiedziała na co się pisze. Polecam tak robić z większością dużych owoców, może z wyjątkiem arbuza. Przekrojony arbuz dość szybko traci swoje walory, którym jest przecież woda. Zwyczajnie ucieka ona z owocu. Pozostaje jedynie kolorowe wnętrze, które nie będzie już tak soczyste. Arbuzy w sklepach sprzedają się bardzo szybko więc zazwyczaj mamy do czynienia ze świeżym produktem. Wystarczy podotykać czy nie jest gdzieś podejrzanie miękki bądź pęknięty i bierzemy delikwenta do domu.
Życzę smacznego.