Pierwsza podróż samolotem

W życiu większości z nas nadejdzie w końcu ten dzień, w którym będziemy musieli przemieścić się w dalsze miejsce na świecie i wsiąść w samolot. Dla wielu z nas jest to po prostu bułka z masłem i nie wiąże się to z żadnym dodatkowym lękiem, są jednak takie osoby, które będą w tym czasie przeżywać ogromne katusze. Podczas lotu samolotem może objawiać się kilka lęków, między innymi ten, że samolot spadnie, rozbije się, a my zginiemy i przez wiele sekund będziemy żyć w strachu. Kolejnym lękiem jest ten wysokościowy, który mam także ja, ale i miliony ludzi na całym świecie. Mnóstwo osób boi się siedzieć przy oknie i patrzeć za nie, ale tu nie ma żadnego problemu i ktoś zamieni się z nami z chęcią, by podziwiać cudowne widoki z góry. Mój pierwszy lot samolotem odbył się już kilka lat temu i na moje nieszczęście nie była to krótka, dwugodzinna podróż, a długi, ponad 12 godzinny lot do Stanów Zjednoczonych. Wiedziałem, że polecę już kilka miesięcy wcześniej, więc chciałem się nastawić pozytywnie i zacząć walczyć ze swoimi lękami. Skoczyłem między innymi na bungee i nabrałem trochę pewności siebie. Wiedziałem, że w dniu lotu nie może mnie dopaść żadna większa panika i że lot nad oceanem to nie przelewki. Nie można powiedzieć załodze, by zawróciła, ponieważ się boimy. Zawrócenie samolotu to ogromne koszty idące w dziesiątkach tysięcy złotych. Wystarczy popatrzeć ile paliwa palą te kolosy i można sobie szybko wyobrazić, jakimi kosztami zostalibyśmy obarczeni. Starałem się przemówić do siebie, że polecą z nami dzieci i cała moja rodzina, a ja nie mogę pokazać im, że się boję. W końcu podszedłem do tego lotu z totalnym luzem i podczas całej podróży wystraszyłem się może raz, gdy wlecieliśmy nad oceanem w dużą burzę i samolotem trochę trzęsło. Kapitan uspokoił nas jednak z głośników, że taka burza zdarza się tutaj podczas każdego lotu i że nie jest to niebezpieczne dla samolotu, który jest bardzo dobrze przygotowany do takich warunków pogodowych. Obyło się więc bez większych turbulencji, których najbardziej się bałem i którymi mnie straszono. Wiele razy mówiono, że podczas długich lotów wpada się często w dziury powietrzne, w które wpadnięcie oznacza dosyć nieprzyjemne odczucie, nic takiego się jednak nie zdarzyło. Po doleceniu na miejsce bratanek zapytać mnie, jak narysować samolot i czy pomogę mu stworzyć to dzieło. Wzięliśmy farbki i kupiliśmy w amerykańskim sklepie największy możliwy zeszyt, a w Stanach wszystko jest naprawdę duże. Samolot wyszedł nam jak na osoby, które malowały go pierwszy raz bardzo dobrze i w późniejszym czasie zrobiliśmy to jeszcze kilka razy. Każda osoba, która posiada jakieś zdolności plastyczne i wizję w głowie, powinna potrafić narysować coś tak prostego i nie mieć z tym żadnych problemów. Pobyt w Stanach bardzo się udał, a my po powrocie do Polski zaczęliśmy przeglądać wszystkie obrazki, które udało nam się namalować podczas dwóch tygodni pobytu za granicą. Niektóre wyszły naprawdę fajnie i zostawiliśmy je w biurku, by towarzyszyły nam jeszcze jakiś czas.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here